Semper mihi placebat nomen gentilicium Martini Świetlicki, a
voce Polonica „świetlik”, quae idem valet ac „noctiluca”, deductum, putabamque
hominem a maioribus tali nomine donatum facilius quam ceteros iter ad Helicona
habuisse. Ex eius tamen carminibus libentissime lego id, quod de lucis absentia
narrat. Eius initium hic subdo:
Wiersz bez światła
Nie, nie napiszę listu. Światło nam umarło,
śmierdzi po śmierci naftą. Światło zmarło. Światło
nam wyłączyli urzędnicy. Pan kierownik przyszedł
z fizycznym i wyłączył. Bo żyjemy w grzechu,
nijak za to nie płacąc, więc znaleźli sposób,
żebyśmy zapłacili - wyłączając światło.
Ciekawy eksperyment. Telewizor umarł.
Nie żałujemy nazbyt. Jedyny mankament,
że już nic nie zagłusza szczekania sąsiadek.
Ale za to kochamy się głośniej. I bardziej.
Ciekawy eksperyment. Jest tak, że się wszystka
elektryczność skończyła, lecz nie tylko ona,
także i w innych światłach trwa powolna czystka,
zapałki nie chcą płonąć, przemokły, i kota
oczy nie świecą nazbyt w tych ciemnościach,
zimnościach, piwnicznościach, w których stanął dom.
Carmen sine ope lucis scriptum
Non, non scribam litteras. Est a morte capta
nobis lux, quae mortua foede fetet naphta.
Exstinxerunt insulae eam directores,
nostros qui non tolerant vitiosos mores.
Nam peccamus gratiis. Lucem stinguunt ita,
ut solvamus aliquid pro probrosa vita.
Placet experiri hoc. Id est mali tantum
in televisorii morte, baubantur
quod cum anus, supprimit nil iam bombum multum,
nisi cum futuimus sese cum tumultu.
Placet experiri hoc. Absunt iam fluenta
omnia electrica, mors sed durat lenta
reliquorum luminum. Non ramenta vellent
sulphurata umida uri neque felem
tuam cernes, oculis valde radiantem
in tam densis tenebris, ut non erant ante.
Nicolaus Simonides